środa, 29 czerwca 2016

Pamiętnik fotoamatora #5

Tą część pamiętnika poświęcę na spisanie doświadczeń z dotychczasowych moich sesji portretowych. Nie było ich dużo na razie, ale mam zamiar kontynuować pracę i ćwiczyć, i ulepszać swoje portrety. Ale dopatrzyłam się kilku błędów, które muszę wyeliminować, aby stać się lepszą, a te trzy poniżej spędzają mi sen z powiek. Postanowiłam je tu opisać.

po pierwsze zapanować nad stresem


Moją bolączką na sesji jest stres i nie wiem z czego tak na prawdę to wynika, ale podejrzewam, że bardzo chcę, aby zdjęcia wyszły dobrze. Jednak to, że zżera mnie stres nie pomaga ani mnie, ani osobie pozującej. Do tej pory pracowałam z manekinem, jej nie trzeba mówić jak ma się ustawić, co zrobić z ręką czy jak przechylić głowę. Z żywymi niestety oblałam test z interakcji i poległam na prawie każdej sesji. Dodatkowym utrudnieniem jest to, że do tej pory pozowały mi osoby, które wcześniej tego nie robiły. To prawdziwe wyzwanie, zwłaszcza jeśli osoba się krępuje. Wówczas ważne jest, abyś Ty był spokojny, rozluźniony. Rozmawiaj z tą osobą opowiedz anegdotkę czy śmieszny kawał, podkreślam śmieszny. Wiem, że to wyzwanie, ale nie znajdziesz od razu profesjonalnej modelki, musisz sobie poradzić z osobami z najbliższego otoczenia (wyjątek to gdy masz duże szczęście i masz w rodzinie lub wśród znajomych modelkę, która zgodzi się pozować). Ale wracając do rzeczywistości porozmawiaj z tą osobą, zapytaj czy ma więcej czasu na stylizacje i makijaż. Staraj się utrzymać rozluźnioną atmosferę. 

po drugie zrób szczegółowy plan sesji


No właśnie, to jest istotna sprawa, ja przed sesja mam jakiś finalny obraz tego, co chciałabym osiągnąć, ale brak planu na wykonanie. Moja pierwsza sesja była na zasadzie "co będzie, to będzie", jednak gdy już stanęłam przed moją modelką, a ona mnie zasypała pytaniami, to zdałam sobie sprawę, że nie wiem czego chcę, a moje zdjęcia wyszły bardzo przeciętnie. Po tej sesji postanowiłam sobie, że zacznę panować nad tym co robię. Postanowiłam planować sesję. Jeśli sesja będzie w moim małym studio, to zaplanuję oświetlenie, a jeśli na zewnątrz, to w jakimś fajnym miejscu, które wcześniej wypatrzę. Ważne jest w fotografii w plenerze, abyś wiedział jakie jest światło., więc warto wcześniej coś wypatrzyć.
Moja pierwsza sesja z żywą istotą

Postanowiłam również inspirować się innymi fotografami, oglądać kanał You Tube, zdjęcia w gazetach, analizować pozy, czy oświetlenie. Nawet z najbardziej zaplanowaną sesją warto mieć otwartą furtkę na ewentualne dodatkowe pozy czy dodatkowe oświetlenie może przyjść ci coś do głowy w trakcie sesji, a być może modelka coś zaproponuje. Podsumowując postanowiłam mieć ścisły plan sesji od makijażu poprzez ubiór do obmyślonych pozycji, ale mimo to mieć miejsce na nowe pomysły, które mogą powstać podczas sesji. 

po trzecie brak stylizacji


Moim zdaniem błędem jest robić sesje w zwykłych, codziennych ubraniach. Moja pierwsza sesja własnie na tym polegała w dodatku był listopad i było chłodno, więc osoba pozująca miała na sobie kurtkę. Po tym doświadczeniu uświadomiłam sobie, że moje zdjęcia muszą mieć niebagatelny klimat. Na drugą sesję przywiozłam piękną sukienkę i swój gruby sweter, ale pozwoliłam koleżance się umalować i to był błąd, ponieważ nawet obróbka w "fotoszopie" nie pomogła. Mając ogólne pojęcie na temat trendów w makijażu i książkę z instrukcjami, jak zrobić konkretny makijaż, postanowiłam kolejną modelkę umalować. I udało się zdjęcia wyszły dobre. Doszłam do wniosku, że będę się starała szukać sukien i innych gadżetów do moich sesji, aby były one bardziej stylizowane. Dopóki zaczynam muszę radzić sobie sama, ale wyznaję zasadę, że każdy szczegół się liczy.

Jeśli chodzi o aspekty techniczne i pozowanie to jest to odrębny temat i bardziej odległy. Muszę bowiem zyskać jakieś doświadczenie i dostrzec te błędy, które popełniam teraz. 

Sesja druga

Sesja do której wykonałam własnoręcznie make up
Sesja robiona niedawno 


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.